PWM

Szukaj
Zaawansowane
Rzeczpospolita Polska
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
biuletyn informacji publicznej

Aktualności

„Traktuję film jako prywatne wyzwanie” – rozmowa z Michałem Lorencem

2015-03-20

Z Michałem Lorencem, rozpoczynającym współpracę w PWM, rozmawia Maciej Łukasz Gołębiowski. 

Od czego zaczęła się Pana obecność w gronie twórców związanych z Polskim Wydawnictwem Muzycznym?

Zadzwonił do mnie redaktor naczelny wydawnictwa i zaproponował wydanie niektórych moich partytur. Byłem naprawdę zaskoczony. Pisanie muzyki do filmu taktuję jako tworzenie tkanki dźwiękowej, która ma się wpisać w obraz, być jego tłem lub dopełnieniem. Nigdy nie myślałem o niej jako o samodzielnym, koncertowym dziele muzycznym. Tymczasem PWM chce wydać te utwory tak, jak wydaje się Pendereckiego. W życiu się tego nie spodziewałem i czuję się głęboko zaszczycony.

W Pana życiorysie można przeczytać, że przygodę z muzyką zaczął Pan jako 15-latek, w studenckiej bazie namiotowej w Bieszczadach, poznając tam Belona, Kleyffa i Bieleckiego. Wraca Pan czasem w te góry?

Wracam i każda z tych wizyt jest inna, niepowtarzalna. Choć nazwy miejscowości się nie zmieniają, mam wrażenie, że wszystko się zmieniło. Nie sposób porównać tego co tam zastaję, do matrycy wspomnień w mojej głowie. Matrycy, którą pierwszy raz zapisałem prawie 50 lat temu. Niemniej muzyka w moim życiu pojawiła się już sporo wcześniej. Jako chłopiec z dobrego warszawskiego domu brałem od małego lekcje pianina. Muzyka mnie wciągnęła. Swoje pierwsze „michałkowe melodyjki” zacząłem tworzyć mając 10-12 lat. One potem nabierały własnego życia poprzez znajomych przewodników górskich i wędrowały po szlakach, jeszcze zanim sam się na nich pojawiłem.

Można więc stwierdzić, że jest Pan kompozytorem z powołania, bo jak wiadomo nie z wykształcenia?

W ogóle nie czuję się kompozytorem. Ja komponować nie umiem. Jestem co najwyżej melodykiem. Coś rodzi mi się w głowie i z tego potem staram się zbudować coś więcej. Udaje mi się to jednak wyłącznie wtedy, gdy mam przed sobą obraz filmu. Film i zawarte tam emocje, jego temat, scenariusz, to w moim przypadku nie tyle ograniczenie, co konieczna inspiracja i określenie ram, w których będę się poruszał. Jestem jak Leonard Zelig z filmu Allena. Nigdy nie napisałem muzyki innej niż filmowa. Nie potrafię. Nie odważyłbym się.

Miał Pan okazję pracować w amerykańskiej Fabryce Snów. Jakie przywiózł Pan stamtąd wrażenia?

Zadzwonił do mnie ktoś mówiący po angielsku przedstawił się jako Bob Rafelson. Filmy tego reżysera znam prawie na pamięć, więc potraktowałem ten telefon jak żart, prosząc rozmówcę, by zadzwonił później. Najlepiej za godzinę. Pobiegłem po pomoc do Czarka Harasimowicza, który jako hollywoodzki bywalec pomoże mi rozpoznać gatunek żartu. Czarek przyszedł, telefon zadzwonił ponownie i dopiero wtedy, widząc uroczystą twarz Cezarego, trzymającego przy uchu dodatkową trąbkę telefonu, uwierzyłem, że to nie żart. Rafelson powiedział, że mam bilet za trzy dni, limuzynę, hotel. I tak wylądowałem w Kalifornii. Rafelson był przedstawicielem odchodzącego już wtedy pokolenia reżyserów. Praca z nim nad filmem Krew i wino to były długie godziny rozmów każdego dnia, wspólne ustalanie szczegółów – prawdziwe partnerstwo w imię stworzenia razem czegoś wyjątkowego. Potem napisałem w Hollywood jeszcze jedną muzykę do filmu i mogłem doświadczyć pracy z nowym pokoleniem amerykańskich producentów filmowych. Ci przychodzili, przedstawiali mi muzykę, która im się podoba, i wymagali, żebym napisał to samo, tylko trochę inaczej. Tymczasem zaproszono mnie do współpracy przy Poznań’56 i zaraz potem przy Bandycie. Wróciłem do Polski i tak się złożyło, że zostałem. Nie żałuję.

Jaka jest dzisiejsza muzyka filmowa?

To gatunek, który nieustannie się zmienia i jak wszystko podlega chwilowym modom. Kiedyś te mody trwały całkiem długo. Dziś, w dobie internetu, kiedy prędkość rozprzestrzeniania się nowych kierunków i drapieżności rynku wzrosła, rola muzyki i pozycja kompozytora w filmie spadła. Poza pięcioma “gorącymi” nazwiskami kompozytor jest petentem świadczącym usługi wyrobnicze, wobec którego stawia się wymagania czysto rzemieślnicze. Wszyscy piszą podobnie. Mam wrażenie, że wielkie muzyczne przeżycia w filmie mamy już za sobą. Mistrzowskie filmy sprzed lat, pełne wysmakowanego kunsztu, nie interesują współczesnego widza, przynaglanego zwrotami akcji, szybkim montażem i tempem narracji do nieustannej gimnastyki wrażeń. Dziś Antonioni nie miałby szans zabłysnąć Przygodą.

A Pana styl?

Dostosowywanie się do ducha nowych czasów nie jest moją mocną stroną, ale niestety zawsze lubiłem efekciarstwo. Chęć zaistnienia w filmie powoduje, że człowiek stara się napisać mocny temat, albo poprowadzić wątki filmowe tak, by muzyką opowiedzieć swoją własną, drugą historię, która obrazowi nada jeszcze inny wymiar. Zaczynam traktować film jako coś własnego, osobistego. Jako prywatne wyzwanie. Kiedy zrozumiałem, że muzyka w filmie nosi wszelkie cechy manipulacji widzem, a od kompozytora wymaga się absolutnej lojalności wobec tematu filmu, ten serwilizm artystyczny przychodzi mi z coraz większym trudem. Kiedy byłem młody, pełen arogancji i pewności siebie, stawanie się owym Zeligiem nie stwarzało najmniejszej trudności. Z czasem jednak rozumienie wartości muzyki odbierało mi tupet i łatwość pisania. By pisać na orkiestrę, trzeba mieć ogromny warsztat, wiedzę i zrozumienie, także dla ludzi, którzy mają potem grać to, co ja wymęczę w domu. Gdybym dzisiaj dostał scenariusz 300 mil do nieba, boję się, że mógłbym mu nie sprostać. Za wiele od siebie chcę wymagać, a za mało wiem, by te wymagania spełnić.

Jak Pan pracuje nad swoimi utworami?

Kiedyś pisało się muzykę filmową „step-by-step”, takt po takcie, synchronicznie do obrazu. Pisząc takt 24, nie wiedziało się, co będzie w 28. Wychodziły z tego zaskakujące wątki, często naprawdę fascynujące. Teraz pracuję, jak ogromna większość muzyków filmowych, na komputerze. Wszystko można zobaczyć, odsłuchać, jest prosto, łatwo i wygodnie. Skończyły się czasy improwizowanych tematów, zaskakujących zdarzeń filmowo muzycznych. Film jest bardzo młodą dziedziną komunikacji, coraz mocniej wpędzaną w surowe kanony reguł i dyscypliny. Czy miałbym dzisiaj siłę i odwagę napisać muzykę do Psów dość wtedy nachalnie inspirowaną dziełami Charlsa Ives`a? Nie wiem.

Kończy Pan w tym roku 60 lat. Taki jubileusz to zawsze okazja do podsumowań. Jest Pan szczęśliwy?

Patrząc wstecz, mam wrażenie, że dostałem od życia więcej, niż mógłbym oczekiwać. Nie chodzi tu tylko o muzykę. Chodzi o ludzi, których spotkałem, o moje dzieci, wnuki, nawet o psa, z którym codziennie chodzę po lesie. To wszystko składa się na moje osobiste szczęście i daje mi siłę każdego dnia. Mogę tylko dziękować.

fot. Waldemar Kielichowski

Najczęściej czytane:

Książka pełna muzyki. Muzyczny hit na Dzień Dziecka

Słynny „Karnawał zwierząt” Camille’a Saint-Saënsa uchwycony w zabawne wierszyki to najświeższa propozycja Polskiego Wydawnictwa Muzycznego dla małych melomanów. Do tego specjalnie przygotowana aplikacja mobilna oraz audiobook mistrzowsko czytany przez Piotra Fronczewskiego. Innymi słowy pakiet pełen wrażeń, którego nie można przegapić! Premiera już 23 maja br.

 

Dni Otwarte Funduszy Europejskich w Polskim Wydawnictwie Muzycznym

Już 10 i 11 maja 2024 roku odbędą się Dni Otwarte Funduszy Europejskich. XI edycja DOFE jest wyjątkowa – wpisuje się w obchody 20-lecia członkostwa Polski w Unii Europejskiej!

IL TEMPO PASSA. Pierwsza monograficzna płyta Joanny Wnuk-Nazarowej

Czas płynie nieustannie, zmieniając wokół świat i jego pejzaż dźwiękowy. Tytuł IL TEMPO PASSA może być zarówno refleksją nad nietrwałością życia, świata i rzeczy, jak i wskazówką, by cieszyć się trwającą chwilą. Najnowszy album wydawnictwa ANAKLASIS przedstawia plon twórczości kameralnej i symfonicznej Joanny Wnuk-Nazarowej z ostatnich lat. Premiera 28 maja 2024 roku, w dniu 75. urodzin kompozytorki.

Konkurs "Gdzie jest Wally"

Zapraszamy Was do comiesięcznej zabawy z ilustracjami tegorocznego kalendarza PWM. Szukaj atrybutów na ilutracjach i zdobywaj ciekawe nagrody.

Konkurs "Gdzie jest Wally" rozgrywa się w 11 odsłonach. Śledź naszą stronę na Facebooku od lutego do grudnia i wygrywaj. Do zdobycia: nowe publikacje i atrakcyjne rabaty.



MAJ: czwarta odsłona konkursu

Daj znać w komentarzu, ile klawiszy fotepianu widzisz na ilustracji i w jakich miejscach się znajdują. Na najbardziej spostrzegawczych czekają trzy egzemplarze książki Moniuszko z serii Małe Monografie .

Fryderyki 2024 rozdane. Statuetka dla ANAKLASIS

Najważniejsze polskie nagrody fonograficzne Fryderyki zostały przyznane podczas Gali Muzyki Poważnej, która odbyła się w niedzielę 28 kwietnia w sali koncertowej Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach. Wśród laureatów ponownie zatriumfowała marka fonograficzna Polskiego Wydawnictwa Muzycznego – ANAKLASIS.

 

Przyznano również nagrodę Złotego Fryderyka za całokształt twórczości w kategorii Muzyka Poważna. Laureatem został Krzysztof Meyer.

Powraca Międzynarodowy Konkurs Wiolonczelowy im. Witolda Lutosławskiego. Koncert inauguracyjny już 30 kwietnia

W dniach 1-12 maja 2024 roku w Filharmonii Narodowej w Warszawie odbędzie się XII Międzynarodowy Konkurs Wiolonczelowy im. Witolda Lutosławskiego. Tegoroczna edycja wyznacza powrót tego prestiżowego wydarzenia do polskiego i światowego kalendarza konkursów muzycznych po kilkuletniej, spowodowanej pandemią przerwie. Polskie Wydawnictwo Muzyczne i „Ruch Muzyczny” są Partnerami przedsięwzięcia.

Najpiękniejsze Książki 2023 – nominacja dla PWM!

Najgłośniejsza książka ubiegłego roku wydana przez Polskie Wydawnictwo Muzyczne otrzymała nominację w konkursie PTWK Najpiękniejsze Książki Roku 2023. W kategorii Literatura naukowa i popularnonaukowa jury doceniło publikację Ten cały musical Mateusza Borkowskiego, Jacka Mikołajczyka i Marcina Zawady. Autorką projektu okładki i wnętrza oraz składu jest Alicja Kobza.

Paweł Malinowski nowym kompozytorem Polskiego Wydawnictwa Muzycznego

Mamy przyjemność ogłosić, że Paweł Malinowski dołączył do grona kompozytorów reprezentowanych przez naszą Oficynę. Jego utwory były i są wykonywane m.in. przez członków The London Philharmonic Orchestra. W swojej twórczości, młody kompozytor poszukuje kruchych i wrażliwych dźwięków, jednocześnie eksplorując muzyczną przeszłość.

Matematyczność w muzyce. 36. Krakowski Międzynarodowy Festiwal Kompozytorów

Krakowski Międzynarodowy Festiwal Kompozytorów promuje i prezentuje współczesną, profesjonalną twórczość kompozytorów krakowskich od klasyków i generacji profesorów, poprzez kompozytorów średniego i młodego pokolenia oraz studentów kompozycji. W programie tegorocznej odsłony zabrzmią utwory m.in. kompozytorów reprezentowanych przez Polskie Wydawnictwo Muzyczne. Festiwal rusza już 20 kwietnia.

Biblia tańca powraca. Kultowy podręcznik Ireny Turskiej na nowo

Jak tańczono w starożytnych Chinach? Czym jest gawot? Kiedy powstał profesjonalny balet? Krótki zarys historii tańca i baletu Ireny Turskiej to odpowiedź na setki pytań. To także lektura obowiązkowa dla każdego miłośnika Terpsychory. Polskie Wydawnictwo Muzyczne przedstawia nową, zaktualizowaną edycję książki, która od 1962 roku wychowała całe pokolenia historyków tańca, choreografów i tancerzy.