Aktualności
Romuald Twardowski świętuje 85. urodziny
2015-06-17
Dziś, 17 czerwca, Romuald Twardowski świętuje 85. urodziny. Z tej okazji w Warszawie odbywa się koncert jubileuszowy, my zaś zadaliśmy Kompozytorowi kilka typowych i nietypowych pytań. Dzięki nim mogliśmy się dowiedzieć, kto miał największy wpływ na twórczość Romualda Twardowskiego, kim zostałby, gdyby nie był kompozytorem oraz... jakie jest jego ulubione danie. Zapraszamy do lektury!
Kilka pytań do... Romualda Twardowskiego
Pierwsze muzyczne wspomnienie… Lata przedwojenne, kościół pobernardyński w Wilnie. ORGANY!
Mój pierwszy napisany utwór… Preludium F-dur na organy na motywach kolędy Lulajże Jezuniu. Skomponowane przy organach świętojańskich 11 listopada 1947 roku.
Inspiruje mnie…poezja, literatura, podróże, przyroda.
Największe kompozytorskie wyzwanie…Stworzenie własnego, odrębnego stylu opartego na syntezie Nowego i Starego.
Moi słuchacze…to ludzie mający poważny, a nie „festiwalowy” stosunek do muzyki. Myślę o tzw. publiczności „filharmonicznej” w miarę „wyrobionej” i kompetentnej. Berlin, Londyn, Moskwa mają taką publiczność…
Tradycja czy nowoczesność? Jedno nie wyklucza drugiego. Przyszłość i teraźniejszość rodzą się z przeszłości.
Na co dzień słucham…coraz mniej muzyki. Swojej muzyki właściwie nie słucham. Czasami przypominam to i owo z twórczości Strawińskiego, Ravela, Bacha, Vivaldiego. Pod nosem mruczę najczęściej pieśni kościelne…
Gdybym nie był kompozytorem…zostałbym malarzem. Mam wrażliwe oko, wrodzone poczucie estetyki.
Największy wpływ na mnie miał…Strawiński i Lutosławski.
Nigdy nie zdecydowałbym się…zostać kompozytorem muzyki filmowej.
Nie wyobrażam sobie życia bez…muzyki. Mimo wszystko!
Nie lubię…poniedziałków oraz wszelkiej maści bufonów, ciaptaków i księżycowych pięknoduchów.
Chętnie wracam do...Wilna, miasta mojej młodości.
Danie, bez którego nie mogę żyć…Kołduny litewskie!
W wolnym czasie…dużo czytam i chodzę na spacery.
Szczegółowe informacje o dzisiejszym koncercie znaleźć można pod tym linkiem.