Aktualności
Prawykonanie „Orfeusza i Eurydyki” Mikołaja Góreckiego
2016-09-30
Trwają próby i przygotowania do koncertu 16 października, podczas którego odbędzie się prawykonanie Orfeusza i Eurydyki Mikołaja Góreckiego. Utwór wykona Sinfonia Varsovia pod dyrekcją Jerzego Maksymiuka.
Maestro Maksymiuk podzielił się refleksjami, które zrodziły się podczas pracy z partyturą:
Utwór „Orfeusz i Eurydyka” na orkiestrę symfoniczną Mikołaja Góreckiego (2003) nazwałbym poematem nie tylko dlatego, że to jednoczęściowy utwór symfoniczny, ale i dlatego, że – co już obwieszcza tytuł – dotyczy jednego niezwykłego wydarzenia, dokładniej: mitu. Wzruszającej opowieści o Orfeuszu, który zstąpił do Hadesu, by zmarłą ukochaną wyprowadzić z powrotem na świat. Jak wiadomo, uniemożliwił to tylko jeden niespełniony przez niego warunek.
Temu pojemnemu znaczeniowo mitowi o wielkiej miłości, bezgranicznym poświęceniu, sile i słabości, zwycięstwie i klęsce odpowiada w utworze Mikołaja Góreckiego delikatność faktury skontrastowanej z głębią brzmień i wysmakowanymi fragmentami aleatorycznymi (jednocześnie druga warstwa dyrygowana klasycznie). Podzielone smyczki, delikatna tkanka dźwiękowa ciekawie skonstruowana partiami harfy, czelesty, campanelli i fortepianu tworzą emocjonalny kontrapunkt do gęstej faktury brzmień instrumentów blaszanych. Półtonowe klastery i glissanda (nazwałbym je glissandami wrażliwymi) budują świat, którego malarskim odpowiednikiem mógłby być świat znany z obrazów Moneta czy Degasa, ale bez tej estetycznej jednoznaczności, ponieważ w impresjonistycznym obrazie jakby odbijały się mocne, zdecydowane, ekspresjonistyczne kreski czy nawet linie. Zdumiała mnie, jako że chyba zetknąłem się z tym po raz pierwszy, notacja bardzo drobnych wartości (cztery szesnastki to zaledwie jeden takt). Mam wrażenie, że sugeruje ona niezwykłą ważność precyzji wykonania, tym samym – odnotowywania subtelnych odcieni emocjonalnych. Mam wrażenie, że odpowiadają one poruszającym sekwencjom zdarzeń.
W tym jednoczęściowym utworze oczywiście wyodrębniają się, choć przechodzą bezkolizyjnie jedna w drugą, partie: Lento, Agitate I, Piu mosso, Agitate II i znowu Lento , Chorał, wreszcie zamykający całość Funeral march. Wszystko przedzielone gwałtownym brzmieniem struktur zbudowanych z półtonów, całych tonów i tercji. To odkrywczy pomysł, te brzmienia wspaniale ożywiają emocje odbiorcy. Piękne są ostatnie cztery takty utworu, wygubiający się akord d-moll, połączenie fletu z fletem altowym wraz z trąbkami z tłumikami. Na koniec smyczki znikają, pozostaje akord d-moll w czystej postaci. Odczytuję to zakończenie jako nawiązanie do Chaconny Bacha i uniwersalnego piękna, które się czasem objawia w naszym świecie.
Znaczący, osobisty, piękny utwór.
Jerzy Maksymiuk
Jan Baptist Carot, Orfeusz i Eurydyka