PWM

Wyszukiwanie zaawansowane

Aktualności

KOMPOZYTOR MIESIĄCA: ZYGMUNT KRAUZE i jego #BiurkoKompozytora

KOMPOZYTOR MIESIĄCA: ZYGMUNT KRAUZE i jego #BiurkoKompozytora
2025-01-02

W ramach nowej odsłony akcji „Kompozytor/Kompozytorka Miesiąca” zajrzymy do pracowni twórców, związanych z naszym Wydawnictwem. Przyjrzymy się ich pracy — czy siadają przy fortepianie, rozkładają papier nutowy na pulpicie i zapisują ołówkiem kolejne dźwięki, czy może jednak instrument i przyrządy piśmiennicze zastąpili myszką i klawiaturą komputera? Naszą szczególną uwagę zwrócimy na ich biurka, przy których pomysły muzyczne materializują się na pięcioliniach kolejnych partytur. Akcji towarzyszą fotografie Bartka Barczyka.

 

Nowy Rok otwieramy wraz z Zygmuntem Krauze — jednym z najwybitniejszych współczesnych kompozytorów, pianistą i pedagogiem. Swoją twórczość dzieli na cztery kategorie: pierwsza to muzyka unistyczna inspirowana malarstwem Władysława Strzemińskiego, druga – kompozycje przestrzenne, wykonywane w specjalnie konstruowanych wnętrzach, trzecia – „muzyka o muzyce”, charakteryzująca się obecnością aluzji i cytatów, czwarta natomiast to subiektywna, głęboko ekspresyjna „muzyka powrotu do korzeni”. Jest autorem 10 oper i ponad 100 kompozycji orkiestrowych, kameralnych i solowych.

 

Jako koncertujący pianista występuje na najważniejszych estradach Europy, obu Ameryk i Azji. W 1967 roku założył zespół Warsztat Muzyczny, którym kierował przez 25 lat i dla którego powstało ponad 120 utworów napisanych przez czołowych twórców z całego świata.

 

 

KOMPONOWANIE JEST JAK SEN i JAWA


PWM: Tadeusz Baird twierdził: Wyobrażenie, że jest noc majowa, śpiewa skowronek, potem siada się do fortepianu, improwizuje piękną kantylenę – jest błędne. Napisanie jakiegoś utworu muzycznego jest najczęściej kwestią wielu, a często bardzo wielu miesięcy ciężkiej, benedyktyńskiej pracy. Z kolei Grażyna Bacewicz wyznała w rozmowie z Jerzym Horodyńskim, zamieszczonej na łamach „Życia literackiego” w 1960 roku, że jest sporo pracy rzemieślniczej i marzę, aby znaleźć czas na systematyczną robotę w określonych godzinach. Osobiście pracuję przy fortepianie, ale teraz częściej pisze się przy biurku. Czy komponowanie to Pańskim zdaniem proste zajęcie?

Zygmunt Krauze: Komponowanie to jeden z najbardziej skomplikowanych i złożonych procesów, ale przez lata już trochę się nauczyłem i czasami udaje mi się zrobić utwór, nie odczuwając wielkiego bólu i troski. Istotny pomysł na utwór, dochodzenie i zgoda na taki pomysł jest najważniejszym i najbardziej ekscytującym etapem. Reszta to praca, czasami frustrująca, bo wyobrażenie okazuje się niemożliwe do zrealizowania. To jest jak sen i jawa.


PWM: Ile czasu zajmuje Panu praca nad utworem?
ZK: Opery, a jest ich już dziesięć, zajmują przeciętnie około dziewięciu miesięcy. Mniejsze utwory bardzo różnie, np. Polichromie w 1968 roku, 4-minutowy utwór, bardzo prosty, zajął mi prawie pół roku. Nie ma reguły.


PWM: O jakiej porze dnia lub nocy Pan pracuje?
ZK: Najlepiej rano, a około godziny 11:00, po paru godzinach pracy, przychodzą najlepsze pomysły.


PRACOWNIA Z WIDOKIEM


Zygmunt Krauze komponuje w swojej pracowni w domu. W pokoju tym uwagę zwraca m.in. imponująca kolekcja instrumentów.
ZK: Z okien pokoju rozpościera się widok na dachy warszawskich Starych Bielan. Najważniejszy jest tu spokój i cisza. Instrumenty ludowe — liry korbowe, złóbcoki (góralskie skrzypce), fujarki bieszczadzkie, dudy — to instrumenty, na których Warsztat Muzyczny grał moje utwory inspirowane folklorem. Poza tym wiele instrumentów przywiozłem z podróży do Meksyku, Chin, krajów arabskich, Tajlandii, Korei i wielu innych.

 

 

BIURKO, KOCHANY FORTEPIAN i PRZYJAZNA GUMKA


PWM: Co znajduje się w przestrzeni, która Pana otacza podczas pracy i na biurku, przy którym Pan pisze?
ZK: Kochany fortepian jest zawsze blisko, jest biurko, ale też dodatkowy stolik tuż koło instrumentu. Na biurku jest trochę drobiazgów, ale raczej panuje porządek. Zwłaszcza gdy zaczynam pracę nad nowym utworem, wówczas wszystko wokół musi być perfekcyjnie w porządku. Do pisania najlepszy jest ołówek, a gumka najbardziej przyjazna i pomocna.


PWM: Na fortepianie z kolei leży metronom…
ZK: To metronom formy Seiko kupiony w New Haven, kiedy byłem visiting professor na Uniwersytecie Yale ponad 40 lat temu. I służy mi świetnie do dzisiaj.


WYDAWCA JEST JAK PRZYJACIEL


PWM: Gotowy utwór, zapisany w formie rękopisu, nie jest jeszcze gotowy do wykonania. Czy współpracuje Pan z kopistą i pierwszymi wykonawcami utworu?
ZK: Bywa, że rękopis wysyłam do PWM, gdzie kompozycja nabiera kształtu gotowego do wykonania. Ale zdarza się również, że korzystam z zaprzyjaźnionego kopisty, który pod moją kontrolą zapisuje komputerowo utwór. Moja rola w zasadzie kończy się w momencie, gdy utwór jest przekazany do wydawcy, ale bardzo często wykonawcy to moi przyjaciele, muzycy, dyrygenci i wielokrotnie uczestniczę w próbach, które są okazją, aby coś poprawić, zmienić.


PWM: Jakie emocje towarzyszą Panu przed i podczas prawykonania utworu?

ZK: Czasami wielkie napięcie i obawa, jak to wszystko pójdzie. Natomiast, gdy sam uczestniczę w wykonaniu utworu jako pianista, jestem zmobilizowany i raczej spokojny.


PWM: Jakie znaczenie dla kompozytora ma jego współpraca z Wydawcą?
ZK: Wydawca to przyjaciel, który troszczy się o utwór i o kompozytora. Współpracowałem ze wspaniałymi ludźmi z wydawnictwa Universal Edition we Wiedniu, później z Éditions Durand w Paryżu, teraz już od wielu lat z PWM. Jest wspaniale.



***
O znaczeniu muzyki tradycyjnej dla muzyki poważnej, eksperymentach Warsztatu Muzycznego i o twórczości Władysława Strzemińskiego, z dystansem do siebie i poczuciem humoru Zygmunt Krauze opowiada również w książce Michała Mendyka, zatytułowanej „Wywiad o niczym”. W styczniu publikacja, która ukazała się nakładem Polskiego Wydawnictwa Muzycznego w wersji drukowanej i cyfrowej, dostępna jest w księgarni PWM i na stronie e-sklepu w promocyjnej cenie.

Katalogi Wydawcy Agenci