PWM

Wyszukiwanie zaawansowane

Aktualności

Kazimierz Serocki październikowym KOMPOZYTOREM MIESIĄCA

Kazimierz Serocki październikowym KOMPOZYTOREM MIESIĄCA
2020-10-01

Rok 2020 jest dla Polskiego Wydawnictwa Muzycznego wyjątkowy – oficyna obchodzi 75-lecie działalności. W tym jubileuszowym roku w ramach akcji KOMPOZYTOR MIESIĄCA przypominamy twórców, których dorobek stał się podstawą działalności naszego Wydawnictwa. W październiku wspominamy Kazimierza Serockiego.
 

Kazimierz Serocki to jeden z najważniejszych przedstawicieli awangardy, bezkompromisowy w sztuce, a przy tym nieśmiały i stroniący od kontaktów z publicznością. Komponował muzykę autonomiczną, ale także do filmów, zarówno fabularnych, jak i krótkometrażowych. Razem z Tadeuszem Bairdem, którego wspominaliśmy we wrześniu, był inicjatorem „Warszawskiej Jesieni”.

Przez cały miesiąc w księgarni PWM wszyscy, którzy chcą lepiej poznać Serockiego, mogą zakupić utwory kompozytora oraz poświęcone mu publikacje z atrakcyjnym rabatem. Szczególnie polecamy najnowszą publikację dr. hab. Iwony Lindstedt Piszę tylko muzykę, dostępną w sprzedaży od 1 października! Tych zainteresowanych cyfrowym dostępem do nut zapraszamy do odkrywania twórczości Kazimierza Serockiego za pośrednictwem aplikacji nkoda. Zachęcamy do lektury Alfabetu kompozytora przygotowanego przez dr hab. Iwonę Lindstedt.


A
jak A piacere

 

To pierwsza kompozycja Serockiego, w której zastosował tzw. formę otwartą. Partytura wygląda prosto i przejrzyście: trzy strony („segmenty”), na których w prostokątnych ramkach mieści się po dziesięć „struktur”. W wykonaniu rzecz się jednak komplikuje, bo pianista może kształtować przebieg muzyki „wedle upodobania”, tak w zakresie kolejności wykonywania poszczególnych segmentów, jak i ich wewnętrznych struktur. Żadnej ze struktur nie może przy tym pominąć ani powtórzyć. Decyzje jakie podejmie mają wpływ nie tylko na muzyczną treść utworu, ale też na jego kształt wyrazowy, bowiem każdy z segmentów posiada odrębny „charakter” muzyczny: sarkastyczno-żartobliwy, podniośle-liryczny i nerwowo-brutalny.

 

[także A jak Ad libitum i A jak Arrangements, w których forma otwarta znalazła frapujące realizacje]

 

B jak barwa dźwięku

 

To właśnie barwa dźwięku była centralną kategorią dojrzałego stylu Kazimierza Serockiego. W połączeniu z problematyką formy oraz notacji muzycznej składała się na całość jego artystycznej koncepcji. Kompozytor twierdził bowiem, że za pomocą barw oraz ich rozmaitych linii, pól, kompleksów czy mieszanek można stworzyć „rozpoznawalną” formę muzyczną, czyli – innymi słowy – barwami dźwiękowymi można komponować. W analogii do tradycyjnej harmoniki nadawał barwom określone funkcje i wplatał je w rozmaite wzajemne relacje. Dbał przy tym o to, by każda wykorzystywana barwa była słuchowo rozpoznawalna i bezproblemowo wykonywalna.

 

[także B jak Bartók Béla, którego twórczość była dla Serockiego wielką fascynacją oraz B jak boks – sport, który Serocki uprawiał w młodości]

 

C jak credo

 

„Wolność jest – moim zdaniem – najważniejszym warunkiem wstępnym wszelkiej sztuki. Wolność w sztuce oznacza dla mnie możliwość podjęcia swobodnej decyzji, która wynika z dobrze przemyślanego wewnętrznego przeświadczenia i opiera się na czysto artystycznych przesłankach, nie zaś na uganianiu się za modą lub dążeniu do szybkiego sukcesu za wszelką cenę”. 

 

To jedno z niewielu świadectw autorefleksji Serockiego, słowa wypowiedziane na wstępie kursu mistrzowskiego w zakresie kompozycji, który w 1976 roku poprowadził w Bazylei. Można uznać je za kompozytorskie credo.

 

[także C jak Concertino na fortepian i orkiestrę – najwcześniejszy z zachowanych utworów Serockiego, praca dyplomowa na zakończenie studiów kompozytorskich w Łodzi]

 

D jak Darmstadt

 

Miejsce, w którym Serocki miał możność zapoznania się z bieżącymi tendencjami powojennej muzyki awangardowej i bezpośrednio się w nie włączyć. Na Wakacyjnych Kursach Letnich Nowej Muzyki po raz pierwszy pojawił się w 1957 roku jako słuchacz, by już rok później doczekać się prawykonania (na koncercie w ramach Dni Nowej Muzyki) swej Musica concertante, która była pierwszym utworem polskiego kompozytora jaki zabrzmiał w kolebce drugiej awangardy. Kolejnym darmsztadzkim prawykonaniem Serockiego były Freski symfoniczne, które w 1964 roku poprowadził Ernst Bour.

 

[także D jak Drzewiecka Maria – dla Serockiego pierwsza nauczycielka muzyki, kompozytor dedykował jej cykl swych fortepianowych utworów dla dzieci pt. Krasnoludki]

 

E jak Epizody

 

W tej kompozycji z 1959 roku Serocki, zainspirowany Gruppen na trzy orkiestry Karlheinza Stockhausena, badał relacje między przestrzennymi korespondencjami dźwięków. Odpowiednie rozmieszczenie instrumentów na estradzie wykorzystał do szeregowania, przesuwania i zderzania struktur dźwiękowych, co przekłada się w odsłuchu na wrażenie zmasowanego ruchu ich rozmaitych pasm i linii. W twórczości Serockiego Epizody zajmują miejsce dzieła przełomowego, oznaczają przejście od seryjnych eksperymentów (jak w Sercu nocy, Oczach powietrza i Musica concertante) ku własnemu, oryginalnemu konceptowi brzmieniowo-ekspresyjnemu. 

 

[także E jak elektronika, której Serocki długo unikał, by pod koniec życia wykorzystać ją w swym opus magnum – Pianophonie]

 

F jak flet podłużny

 

Ważna grupa dzieł Serockiego ma w swej obsadzie flet podłużny, instrument tyleż dla muzyki XX wieku nietypowy, ileż mający godny uwagi brzmieniowy potencjał. W 1973 roku za sprawą swego wydawcy Moecka, od którego otrzymał cały zestaw tych instrumentów, Serocki rozpoczął swą z nimi przygodę, bez której nie do pomyślenia byłyby dzieła takie, jak Impromptu fantasque, Concerto alla cadenza oraz Arrangements. Z badania możliwości fletów podłużnych wyciągnął Serocki tak daleko idące konsekwencje, że np. niektóre barwy z Arrangements łatwo pomylić z brzmieniami elektronicznymi.

 

[także F jak fortepian – rdzenny i ulubiony instrument kompozytora]

 

G jak Grupa 49

 

To „przymierze twórcze”, które zawarł Serocki w sierpniu 1949 roku nad brzegiem łagowskiego jeziora z Tadeuszem Bairdem i Janem Krenzem miało dla jego kariery kompozytorskiej znaczenie formatywne. Odtąd zaistniał w pełni jako twórca. Miało też znaczenie maskujące, gdyż pozwoliło mu przetrwać w trudnych czasach socjalistycznego realizmu. Z „Grupy 49” wyszedł Serocki w pełni gotowy do podjęcia nowych wyzwań twórczych i wkrótce stał się jednym z pionierów muzycznej awangardy w Polsce. 

 

[także G jak Goodman Benny, „król swingu”, który w 1976 roku próbował zamówić u Serockiego koncert klarnetowy]

 

H jak humor

 

Jedną z głównych cech osobowości Serockiego było ogromne poczucie humoru połączone z iście chłopięcą skłonnością do żartów. Ze wspomnień tych, którzy kompozytora znali osobiście wyłania się obraz kipiącej życiem „duszy towarzystwa”, „kopalni” kawałów i anegdot, prawdziwego mistrza słownych gier i aluzji, okraszonych często szczyptą złośliwości, ironii czy sarkazmu. Co najważniejsze jednak – pod taką zewnętrzną, towarzyską maską Serocki skrywał głęboką wrażliwość, ciepło i serdeczność, a także osobliwą melancholię.

 

[także H jak Haller Hans Peter – pierwszy dyrektor Studia Eksperymentalnego SWR we Fryburgu oraz współtwórca halafonu, który Serocki wykorzystał przy komponowaniu Pianophonie]

 

I jak inspiracje (pozamuzyczne)

 

Jakkolwiek zasadniczo Serocki pojmował muzykę jako sztukę autonomiczną, to jednak przynajmniej kilka jego utworów wskazuje na pozamuzyczne inspiracje. Są pośród nich Freski symfoniczne, mimo iż sam kompozytor energicznie zaprzeczał, by miały one cokolwiek, prócz tytułu, z malarstwem wspólnego. Jest też Dramatic story z wyraźną kanwą dramaturgiczną (jej źródłem jest najpewniej, nieznane niestety z tytułu, opowiadanie Jarosława Iwaszkiewicza), którą eksploatowali twórcy baletów inscenizowanych do tej muzyki. Muzycznemu kształtowi Serca nocy, Oczu powietrza, Poezji i Niobe wydatnie natomiast służy siła polskiej poezji – Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Juliana Przybosia i Tadeusza Różewicza. Wreszcie z opowieści siostrzenicy kompozytora wiemy, że inspiracją dla Serockiego mogły być także dźwięki otoczenia, jak np. brzęcząca na podłodze pokrywka kuchennego garnka czy odgłosy lasu.

 

[także I jak Impromptu fantasque – mistrzowska realizacja idei komponowania barwami dźwiękowymi w ramach formy segmentowej]

 

J jak jazz

 

Kto miał okazję usłyszeć choć raz Swinging Music nie będzie miał wątpliwości, że Serocki „czuł synkopę”. Ta urocza kompozycja, w której kompozytor udowodnił, że „barwy dźwiękowe mogą zastąpić perkusistę jazzowego” nie powstałaby zapewne, gdyby nie doświadczenia Serockiego z lat młodości. Pracując w czasie okupacji w warszawskich kawiarniach i teatrzykach nie raz miał bowiem okazję do swingowego grania. Występował z towarzyszeniem zespołów takich, jak „Swing Jazz” czy „Taki jazz” pod wodzą Georga Scotta, opracowywał „melodie o charakterze staro-jazzowym” oraz grał w duecie fortepianowym z Markiem Cybulskim, obdarzonym – jak pisał Stefan Kisielewski – wielkim talentem do „subtelnej chromatycznej harmoniki i do snutych w nieskończoność synkopowanych fraz”. 

 

[także J jak Józef – metrykalne pierwsze imię Serockiego, które formalnie zmienił dopiero w 1965 roku]

 

K jak Krzyżacy

 

Serocki był jednym z tych kompozytorów, którzy chętnie angażowali się we współpracę z filmem. Napisane przez niego ścieżki muzyczne pochodzą z lat 1949–74, a najwięcej z nich powstało na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych oraz w pierwszej połowie sześćdziesiątych. Wśród tych ostatnich jest muzyka do Krzyżaków Aleksandra Forda, największego przeboju kasowego w dziejach polskiego kina. Ten właśnie tytuł w połączeniu z tytułem ekranizacji innego z historycznych eposów Henryka Sienkiewicza – Potopu – stanowi najsilniejszy identyfikator Serockiego w sferze kultury popularnej. Wystarczy spojrzeć na tablicę umieszczoną na jego rodzinnym domu w Toruniu.

 

[także K jak Kaserski Henryk – pseudonim Serockiego używany w kontekście uprawiania muzyki lekkiej oraz K jak Krauze Zygmunt – pomysłodawca Międzynarodowego Konkursu Kompozytorskiego im. Kazimierza Serockiego]

 

L jak ludowość

 

To klimat charakterystyczny dla większości dzieł Serockiego powstałych przed 1956 rokiem, kiedy to zasadnicze impulsy dla własnej twórczości czerpał z folkloru. Gesty te nie były przy tym ideologicznie wymuszone, lecz autentyczne – wynikały z rzeczywistej fascynacji tekstami i muzyką ludową. Doskonale też sobie Serocki radził z ich twórczym przetwarzaniem. O istocie tej umiejętności sam mówił następującymi słowami: 

 

„Można opanować język przez wyuczenie się słownika i gramatyki, ale można też myśleć w danym języku i wtedy tłumaczenie staje się zbędne. Trzeba opanować istotę folkloru tak, aby się nim myślało, wtedy stanie się on naturalnym środkiem wyrazu”.

 

[także L jak Leśna marszruta – tytuł jednej z 15 pieśni masowych Serockiego, powstałych w pierwszej połowie lat 50.]

 

M jak małomówność

 

„Niech pani napisze, że wstając rano – jem dwa jajka na miękko, lubię jasne krawaty etc. Jednym słowem: nie umiem mówić o swojej kompozycji” – tymi słowy odpowiedział Serocki na pytanie dziennikarki zadane przez drugim koncertem „Grupy 49” w 1952 roku, na którym prawykonano jego I Symfonię. Z czasem nie było lepiej – kompozytor z reguły odmawiał komentowania swojej muzyki, proszony o napisanie czegokolwiek wymawiał się „piórowstrętem”, nie udzielał też wywiadów. Uważał, że muzyka powinna przemawiać sama za siebie, bowiem „jeśli kompozytor nie jest przekonujący poprzez swoją muzykę, to żadne słowa, które wypowie, nie pomogą”.

 

[także M jak Młodość Chopina – tytuł filmu w reżyserii Aleksandra Forda, który zapewnił Serockiemu sukces i rozpoznawalność w dziedzinie muzyki filmowej]

 

N jak Niemcy

 

Można powiedzieć, że Serocki był tym z reprezentantów tzw. polskiej szkoły kompozytorskiej, który – po Krzysztofie Pendereckim – miał największą liczbę zamówień i wykonań w Niemczech Zachodnich. Do 1975 roku rozgłośnie Südwestfunk (SWF) i Westdeutcher Rundfunk (WDR) zamówiły w sumie pięć jego utworów (Segmenti, Freski symfoniczne, Forte e piano, Fantasia elegiaca, Impromptu fantasque), a ostatnie dzieło Serockiego, Pianophonie, zostało przygotowane w Studiu Eksperymentalnym SWF. Ponadto niemiecka wytwórnia Wergo w 1966 roku wydała jego pierwszą monograficzną płytę. Co nie bez znaczenia – kontakty z Niemcami ułatwiała kompozytorowi świetna znajomość języka Goethego. 

 

[także N jak Niobe – kompozycja Serockiego realizująca ideę komponowania barwami dźwiękowymi w domenie wokalno-instrumentalnej]

 

O jak odwaga

 

O odwadze Serockiego można mówić zarówno w kontekście jego drogi twórczej, jak i życiowej. Jako artysta z pewnością był odważny podejmując w Suicie preludiów z 1952 roku niepoprawną wówczas politycznie technikę dodekafoniczną, odwagą wykazał się także trwając przy obranych pryncypiach nawet wtedy, gdy ogólne tendencje stylistyczne w polskiej twórczości kompozytorskiej weszły w „noworomantyczną” fazę. Jako człowiek odwagą wykazał się na pewno, gdy w 1939 roku wraz z drużyną junaków podążał na odsiecz oblężonej Warszawie, a także wtedy, gdy chodził do stołecznego getta na lekcje u Władysława Szpilmana.

 

[także O jako oberek – ulubiony taniec ludowy Serockiego, będący obiektem wielu udanych stylizacji]

 

P jak pianista

 

Wykształcenie i doświadczenie pianistyczne legło u podstaw formacji artystycznej Serockiego. Jako pianista odnosił sukcesy już w czasach szkolnych, gra na fortepianie była też dla niego podstawą utrzymania w czasie wojny. Zanim powołanie kompozytorskie wzięło górę dał się poznać jako znakomity pianista. Repertuar miał bogaty i różnorodny – od Bacha, Beethovena i Chopina, po Debussy’ego, Ravela i Szymanowskiego, nie licząc utworów mniej znanych kompozytorów (np. André-François Marescotti, Necil Kazım Akses, Héraclius Djabadary), które miał skłonność „promować”, oraz własnych kompozycji. Ostatnim występem Serockiego jako pianisty było prawykonanie własnego Koncertu romantycznego, dokonane 12 stycznia 1951 roku na koncercie Filharmonii Warszawskiej pod dyrekcją Witolda Rowickiego. Odtąd definitywnie określił się jako kompozytor.

 

[także P jaku puzon – instrument, na który dostarczył Serocki sporo atrakcyjnego, grywanego do dziś repertuaru]

 

jak rodzina

 

Rodzina była wielką wartością w życiu Serockiego. Choć stosunkowo wcześnie się usamodzielnił pozostawał silnie związany nie tylko z rodzicami, ale też z siostrami oraz ich dziećmi. Często odwiedzał rodziców w Solcu Kujawskim, gdzie zamieszkali w końcu lat 30. Był jednak bardzo skryty, gdy chodzi o sprawy prywatne. Nawet najbliższym przyjaciołom nie powiedział o ślubie, który wziął w 1947 roku z Zofią Adamowską (nazywaną zdrobniale Sonią), a potem absolutnie ich zaskoczył przedstawiając ją jako swoją żonę.

 

[także R jak Rowicki Witold, który poprowadził prawykonania Koncertu romantycznego i II Symfonii Serockiego]

 

S jak Segmenti

 

W tej kompozycji z 1962 roku Serocki zrealizował nowe postulaty twórcze dotyczące brzmienia, formy i notacji muzycznej. W zapisie zastosował po raz pierwszy autorskie znaki notacyjne, które stały się jego wizytówką – np. poziome linie wyznaczające czas trwania dźwięku czy też oznaczenia dotyczące periodycznych i nieperiodycznych przebiegów dźwiękowych oraz ich stopniowego przyspieszania i zwalniania. Tytułowe „segmenty" to 17 odcinków o niepowtarzalnym charakterze brzmieniowym wynikającym z misternego układu dźwiękowych barw, a całość układa się w czytelny przebieg dramaturgiczny w ramach tzw. formy segmentowej.

 

[także S jak „Symfonia pieśni” – druga symfonia Serockiego będąca najpełniejszym przejawem jego fascynacji poezją ludową]

 

T jak Toruń

 

Miasto rodzinne Serockiego. Wzrastał w samym sercu Torunia, gdzie w kamienicy przy ul. Św. Ducha mieszkali i pracowali jego rodzice. Tu stawiał pierwsze kroki w zakresie nauki muzyki, najpierw na prywatnych lekcjach u Marii Drzewieckiej, potem w Konserwatorium Pomorskiego Towarzystwa Muzycznego; tu też zdał maturę w Państwowym Gimnazjum i Liceum im. Mikołaja Kopernika. Z Torunia także, z Rozgłośni Pomorskiej Polskiego Radia, poszły w eter pierwsze świadectwa istnienia Serockiego jako kompozytora. W sierpniu 1939 roku zagrał tam przed mikrofonem „muzykę do tańca”, w tym własne utwory: foxtrota Kocie igraszki, tango Nocą i slowfoxa Złudzenie.

 

[także T jak Trzy melodie kurpiowskie – utwór z 1949 roku, którym Serocki zapewnił sobie pełne członkostwo w Związku Kompozytorów Polskich]

 

U jak uśmiech

 

Obok potężnej postury znakiem rozpoznawczym Serockiego był uśmiech. Jeremi Przybora zapamiętał kompozytora jako „uśmiechniętego, zawsze uśmiechniętego trochę drapieżnym uśmiechem bardzo białych zębów”. Jan Krenz z kolei mówił o uśmiechu „od ucha do ucha” oraz o tym, że kompozytor „potrafił śmiać się całego serca”, zaś Zygmunt Krauze o śmiechu „rubasznym” i „silnym”. Bez wątpienia nieodłącznym od szczególnego poczucia humoru (o czym wyżej). Dodajmy, że obok uśmiechu miał też Serocki – wedle wspomnień Przybory – „chyba najlepsze ręce, jakie mogą się przytrafić pianiście”: „mocno umięśnione, niemal bokserskie dłonie, z których wyrastały wąskie, długie palce artysty”.

 

[także U jak ucieczka – epizod z młodości Serockiego związany z koniecznością przedostania się z rodzinnych stron (terenów przyłączonych do III Rzeszy) przez zieloną granicę do Warszawy]

 

W jak „Warszawska Jesień”

 

Związki Serockiego z Międzynarodowym Festiwalem Muzyki Współczesnej to temat na osobną książkę. Rozpocząć by ją trzeba od wniosku, który złożył Serocki wraz Tadeuszem Bairdem na zakończenie VIII Walnego Zjazdu ZKP w 1955 roku, rekomendując Zarządowi Głównemu podjęcie starań o organizowanie stałych festiwali pod nazwą „Warszawska Jesień Muzyczna”. Zakończyć zaś na roku 1974, kiedy Serocki zrezygnował ostatecznie z członkostwa w Komitecie Festiwalowym i Komisji Programowej. Treścią byłaby natomiast barwna, niekiedy dramatyczna opowieść o kształtowaniu polityki repertuarowej, rozwijaniu wokół festiwalu sieci międzynarodowej mobilności etc., a także o determinacji w realizacji wizji artystyczno-organizacyjnej, która zapewniła „Warszawskiej Jesieni” szczególne miejsce w historii kultury muzycznej.

 

[także W jak wojna – okres, który w znacznym stopniu ukształtował ambicje kompozytorskie Serockiego]

 

Z jak Zmierzch

 

To tytuł niezachowanej piosenki napisanej przez Serockiego do tekstu Jeremiego Przybory, z którym miał okazję współpracować tuż po wojnie w bydgoskiej rozgłośni Polskiego Radia. Druga z wówczas napisanych piosenek nosiła tytuł Nie odchodź (zachowało się jej nagranie w wykonaniu Hanny Skarżanki). Później obydwa teksty – opatrzone nową muzyką Jerzego Wasowskiego – weszły do repertuaru Kaliny Jędrusik. Co więcej, to Serocki przekazał Wasowskiemu, którego poznał w warszawskim Teatrze Powszechnym, pierwsze wieści o tym, że „w Bydgoszczy jest taki Przybora i pisze dużo zabawnych rzeczy”. Można zatem rzec, że był „ojcem chrzestnym” Kabaretu Starszych Panów. 

 

[także Z jak Związek Kompozytorów Polskich, z którym Serocki związany był od 1947 roku]

Katalogi Wydawcy Agenci