PWM

Szukaj
Zaawansowane
Rzeczpospolita Polska
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
biuletyn informacji publicznej

Aktualności

Wieniawski – między fan fiction a Legendą. Historia pewnego utworu

2025-07-24

To bez wątpienia jedna z najbardziej znanych i najczęściej wykonywanych kompozycji Henryka Wieniawskiego. Niezmiennie pobudza wyobraźnię melomanów – nie tylko siłą muzycznego wyrazu, lecz także okolicznościami powstania, które obrosły własną – nomen omen – legendą. W kolejnej odsłonie cyklu „Historia pewnego utworu”, z okazji 190. rocznicy urodzin Wieniawskiego, pod lupę weźmiemy Legendę op. 17, badając granice między historią a… fan fiction?

 

Geneza Legendy op. 17 nierozerwalnie związana jest z Isabellą Hampton – adresatką dedykacji utworu i późniejszą żoną kompozytora. Droga zakochanych do ożenku nie była prosta; choć wybranka odwzajemniała uczucie Henryka, przeszkodą okazał się opór jej ojca, nieskorego do wydania córki za muzyka bez odpowiedniej posady i majątku. Według popularnej anegdoty, usłyszawszy jego odmowę, Wieniawski wrócił do hotelu i – targany uczuciami – przelał swoją rozpacz na papier nutowy. Powstałą w ten sposób miniaturę na skrzypce i fortepian wykonał po raz pierwszy 18 listopada 1859 r. podczas koncertu w St James Hall w Londynie, w obecności Isabelli i jej rodziców. Rzewna melodia skrzypiec miała nakłonić pana Hamptona do zaakceptowania artysty jako przyszłego zięcia. Jednak prawda – jak to zwykle bywa – była bardziej prozaiczna…



Jak Wieniawski żenił się trzy razy

Poznanie przyszłej żony Wieniawski zawdzięczał przyjaźni z Antonem Rubinsteinem; to on zapoznał bowiem Henryka z Hamptonami w kwietniu 1859 r. Rodzina chętnie otaczała się artystami – w ich domu bywali też m.in. Meyerbeer, Rossini i wybitni literaci. Isabella była siostrzenicą irlandzkiego pianisty i kompozytora George’a Alexandra Osborne’a. Jej matka, Elisabeth, obdarzona pięknym głosem i muzykalnością, miała zostać śpiewaczką – nauki pobierała w Paryżu u sławnego mistrza Marco Bordognego, profesora w konserwatorium i tenora w Théâtre-Italien. Nic więc dziwnego, że gra Henryka silnie przemówiła do wrażliwości pani domu i jej córki. Po latach Isabella opisała (raczej zdawkowo) początek tej znajomości w swoich wspomnieniach:

 

Matka, która już słyszała grę Wieniawskiego, niezmiernie się cieszyła zapowiedzią pierwszej wizyty i niecierpliwie jej oczekiwała. Następnego dnia przybył Wieniawski. […] Ponieważ te wspomnienia nie są pisane w formie powieści, powiem tylko, pomijając szczegóły, że wywiązała się między mną a sławnym artystą wzajemna sympatia; wkrótce zaręczyliśmy się.

 

Henryk Wieniawski z żoną Isabellą. Źródło: Polska Biblioteka Muzyczna

 

Jak już wiemy, na drodze do zaręczyn stał ojciec Isabelli. Pan Hampton znał dobrze środowisko artystów, a wizja wydania córki za jednego z nich budziła w nim obawy o jej przyszłość. Postawił więc dwa twarde warunki: po pierwsze, Wieniawski ustabilizuje się, znajdując odpowiednią posadę; po drugie, ubezpieczy przyszłą żonę na bardzo wysoką wówczas sumę 200 tysięcy franków, aby w razie śmierci artysty miała zapewniony byt. Tu z pomocą przybył Rubinstein, posiadający wpływy na rosyjskim dworze; dowiedziawszy się o wakacie na stanowisku solisty teatrów carskich, zaprotegował przyjaciela, dzięki czemu Wieniawski dostał tę intratną posadę. Warunki zostały spełnione, a zakochani stanęli na ślubnym kobiercu 8 sierpnia 1860 r. w kościele św. Andrzeja w Paryżu. Pannę młodą do ołtarza prowadził Rubinstein, świadkiem był Gioacchino Rossini, a na skrzypcach grał Henri Vieuxtemps. Korespondent lipskiego „Signale für die Musikalische Welt” relacjonował z przymrużeniem oka:

 

… w każdym razie Wieniawski w sposób bezsporny żenił się miast raz, trzy razy; jak na jednego trochę za dużo; po pierwsze, w Ratuszu, na ustawowej uroczystości według francuskiego obyczaju; po wtóre, ze względu na własną religię w kościele katolickim i po trzecie, w kaplicy angielskiego poselstwa, ponieważ narzeczona należy do anglikańskiego wyznania.

 


Legenda – historia prawdziwa

Zaraz, zaraz – gdzie w tej historii miejsce Legendy? Zapisana w rękopisie dedykacja wskazuje na to, że słynna miniatura najpewniej rzeczywiście powstała pod wpływem uczucia do Isabelli – i właściwie tu zgodność anegdoty z faktami się kończy. Wieniawski skomponował utwór latem 1859 r. podczas pobytu w Ostendzie, belgijskim kurorcie na wybrzeżu Morza Północnego, w którym przebywała wówczas również Isabella wraz z matką. Opuściwszy Ostendę w połowie września, Wieniawski koncertował w Dover i Brighton, a do Londynu przybył w połowie października. 18 listopada podczas koncertu w St James Hall odbyło się prawykonanie Legendy. Wieniawski pisze o tym w liście do przyjaciela, nie wspomina jednak o rzekomej emocjonalnej reakcji pana Hamptona. Nic dziwnego – Henryk i Isabella byli już wtedy zaręczeni, o czym dwa miesiące wcześniej informowały europejskie gazety…

 

Grafika przedstawiająca Henryka Wieniawskiego jako solistę dworu carskiego w Petersburgu. Źródło: Polska Biblioteka Muzyczna


Fan fiction z życia artysty

Skąd zatem wzięła się popularna anegdota o powstaniu Legendy op. 17, do dzisiaj przytaczana czasem jako prawdziwa? Edmund Grabkowski i Józef W. Reiss zgodnie uznają za głównego „winowajcę” pedagoga, publicystę i literata Romualda Starkela (ps. Sulisław). W 1880 r. – roku śmierci Wieniawskiego – w warszawskim „Tygodniku Illustrowanym” opublikowano bowiem obszerne opowiadanie Starkela pt. Legenda – zdarzenie prawdziwe z życia artysty, ukazujące mocno ubarwioną wersję wydarzeń, pełną porywów i uniesień…

Rok 1859. Po uliach Ostendy krążą plotki o odwołaniu zbliżającego się koncertu Wieniawskiego z powodu nagłej choroby artysty. Doniesienia te docierają do bawiących w uzdrowisku pani Hampton i panny Isabelli. Zaniepokojone wieściami kobiety odwiedzają Henryka w hotelu, a sama obecność Isabelli, z którą łączy go głębokie i odwzajemnione uczucie, zdaje się wracać mu nadwątlone siły. Pani Hampton sprzyja młodym, jednak jej mąż – arystokrata o surowych zasadach – inaczej wyobraża sobie małżeństwo córki. Obie panie radzą Henrykowi, aby udał się do Londynu i poprosił Hamptona o zgodę na małżeństwo z Isabellą; zdeterminowany Wieniawski bezzwłocznie wsiada na statek. Jednak w Londynie czeka go jedynie chłodna odmowa. Zrozpaczony artysta idzie do hotelu, gdzie przelewa na papier nutowy całą głębię swojego uczucia i cierpienia. Kiedy nowy utwór jest już gotowy, wysyła telegram do Ostendy – państwo Hamptonowie usłyszą jego odpowiedź na najbliższym koncercie…

 

W jednéj chwili szmer ucichł na sali. Artysta, spojrzawszy mimowoli [sic] przed siebie, zetknął się niespodziéwanie ze wzrokiem miss Izabelli, której dotąd nie zauważył. Twarz mu nieco pokraśniała... zadrżał i podniósł smyczek, którego piérwszych drgnięć oczekiwano w najgłębszém milczeniu.
Ciche, śpiewne a n d a n t e, rzewne jak skarga ligawek pastuszych wśród głuchego boru, rozlało się spokojną falą i zwolna
[sic] sączyło się do dusz słuchaczów, budząc najtkliwsze wspomnienia. [...] Jeszcze jedno pociągnięcie smyczka i oto, wśród nieopisanie pięknego A n d a n t e  m a ë s t o s o, padł ów straszny piorun na słuchacza jękiem duszy, starganéj rozpaczą.
[...]
Ostatnie jęki, stłumione s o r d i n ą, płynęły coraz cichszém, coraz eteryczniejszém tchnieniem i długo, długo jeszcze szemrały w duszy rozmarzonych słuchaczów, choć artysta już dawno przestał prowadzić smyczek drżącą od wzruszenia ręką.
Po chwili zerwała się ponowna burza, ale burza głuszących oklasków; grad bukietów obsypał natchnionego skrzypka-poetę [...].
Miss Izabella, przygnieciona ogromem wrażeń dnia dzisiejszego, chcąc przytém usunąć ślady uczucia, zbyt widocznie malującego się na jéj twarzy, pozostała jeszcze chwilę na swém miejscu. Obok stał milczący ojciec, ze wzrokiem ku ziemi spuszczonym. Tymczasem sala już zupełnie się opróżniła. Wówczas sir H., rzuciwszy badawczém okiem na córkę, zbliżył się nagle do estrady i podawszy z głębokiém wzruszeniem rękę młodemu mistrzowi, odezwał się:
– Tylko prawdziwa miłość tłumaczy się tak natchnioną pieśnią, jaką pan dziś do nas przemówiłeś. Jestem przekonany, że goręcéj nie umiałby nikt pokochać méj córki, nie pragnę zatém dla niéj innego szczęścia i proszę, zechciéj pan nazwać się moim synem.



Nawet jeśli to nie Starkel jako pierwszy wymyślił fabularyzowaną wersję powstania Legendy, to jego opowiadanie (dziś można by powiedzieć: fan fiction) z pewnością przyczyniło się do jej rozpowszechnienia. Co powiedziałby na taką opowieść Wieniawski? Możemy przypuszczać, że byłby zachwycony – sam był w końcu zapalonym gawędziarzem! Wiemy to dzięki relacjom felietonisty „Pester Lloyd”, który po koncertach spędzał z artystą długie godziny w wiedeńskiej kawiarni przy kawie czy winie. Według niego, Wieniawski potrafił godzinami fascynować swoich rozmówców barwnymi wspomnieniami z artystycznych wędrówek po świecie, a zaczarowani i zniewoleni słuchacze stawali się jakby świadkami anegdotycznych wydarzeń. Zapewne kompozytor sam opowiedział o sobie niejedną legendę

 


Chcesz wiedzieć więcej? Sięgnij po:

  • H. Wieniawski, Legenda na skrzypce i fortepian op. 17 (wydanie źródłowo-krytyczne) - do 31 lipca w e-księgarni PWM dostępna z rabatem -30%
  • M. Borkowski, Wieniawski – książka z serii „Małe Monografie”
  • Poświęcone Henrykowi Wieniawskiemu odcinki podcastu „DNA Muzyki Polskiej” – z udziałem Agaty Szymczewskiej (rozmawia Mariusz Gradowski) i Mateusza Borkowskiego (rozmawia Jowita Dziedzic-Golec)
  • Hasło biograficzne Henryka Wieniawskiego w Encyklopedii Muzycznej PWM, w zasobach Polskiej Biblioteki Muzycznej
  • Reinterpretację Legendy op. 17 w opracowaniu Adama Bałdycha (wyk. Adam Bałdych Quintet, Agata Szymczewska) na albumie LEGEND od ANAKLASIS
  • R. Starkel, Legenda – zdarzenie prawdziwe z życia artysty, w: „Tygodnik Illustrowany” Warszawa 1880, nr 227 w zasobach Biblioteki Cyfrowej Uniwersytetu Łódzkiego s. 283-285
  • J. W. Reiss, Wieniawski, Kraków 1970.
  • E. Grabkowski, Henryk Wieniawski – anegdoty i ciekawostki, Kraków 1991.

Najczęściej czytane:

Pracownicy i autorzy PWM uhonorowani odznaczeniami państwowymi

Z okazji jubileuszu 80-lecia Polskiego Wydawnictwa Muzycznego, zasłużeni pracownicy Oficyny oraz związani z nią autorzy i przedstawiciele polskiego środowiska muzycznego zostali uhonorowani odznaczeniami państwowymi. Samo wydawnictwo otrzymało też Brązowy Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.

„… od nas kochać mocniej na pewno nie mogą” – Koncert fortepianowy e-moll Fryderyka Chopina. Historia pewnego utworu

I Koncert fortepianowy e-moll op. 11 w rzeczywistości powstał kilka miesięcy po II Koncercie f-moll op. 21; „zamieniona” opusowa numeracja wynika z dat wydań obu utworów. Dziś pochylimy się nad późniejszym z tych dwóch z dzieł, dojrzalszym i kreślonym pewniejszą ręką. W kolejnej odsłonie cyklu „Historia pewnego utworu” przyjrzymy się koncertowym programom, sztambuchowym wyznaniom i pożegnaniu z Ojczyzną.

Nieznany rozdział z życia Chopina. Studium brytyjskich wojaży po raz pierwszy w polskim tłumaczeniu

Choć o życiu i twórczości Fryderyka Chopina napisano już niemal wszystko, jego dwie podróże do Brytanii wciąż pozostają mało znanym epizodem biografii. Książka Petera Willisa „Chopin w Brytanii” rzuca nowe światło na ten fragment życia kompozytora, wypełniając lukę w dotychczasowych badaniach. Teraz nakładem Polskiego Wydawnictwa Muzycznego ukazuje się po raz pierwszy w polskim tłumaczeniu.

Przezwyciężyć fatum – „Philaenis” Romana Statkowskiego. Historia pewnego utworu

Problemy z librettem, kolejne niezrealizowane premiery, konflikt z Londynem i wreszcie zaginięcie partytury – Philaenis, pierwsza opera Romana Statkowskiego, zdawała się nie mieć szczęścia… W kolejnej odsłonie cyklu „Historia pewnego utworu” przyjrzymy się zrządzeniom losu, Pyrrusowym zwycięstwom i długiej drodze na Parnas.

Roman Statkowski w katalogu PWM – w 100. rocznicę śmierci

12 listopada 2025 roku przypada setna rocznica śmierci Romana Statkowskiego – polskiego kompozytora nurtu późnoromantycznego i pedagoga, ucznia m.in. Władysława Żeleńskiego, Nikołaja Sołowiowa i Antona Rubinsteina, a (wedle niektórych źródeł) także Nikołaja Rimskiego-Korsakowa. Ciekawy wybór twórczości fortepianowej tego kompozytora, nową instrumentację jego opery Philaenis oraz album z jazzowymi impresjami inspirowanymi operą Maria można znaleźć w katalogu Polskiego Wydawnictwa Muzycznego.

Kompozytor miesiąca: Marcel Chyrzyński i jego #biurkokompozytora

Marcel Chyrzyński tworzy muzykę akustyczną, elektroakustyczną i elektroniczną. Jest również twórcą muzyki do spektakli teatralnych – jego zainteresowania skierowane są głównie na teatr współczesny. W listopadzie jest naszym Kompozytorem Miesiąca i uchyla drzwi do swojej pracowni, w której odnajdziemy m.in. partytury najnowszych utworów, niezwykłe kolekcje japońskich drzeworytów, czy imponujący zestaw… fajek. 

DORIAN GRAY - prapremiera opery Elżbiety Sikory w Teatrze Wielkim w Poznaniu

Dorian Gray – operowa odsłona jedynej powieści Oscara Wilde’a na scenie Teatru Wielkiego w Poznaniu. Niewinność i niczym nieskażone piękno w pułapce kultu młodości w operze skomponowanej przez Elżbietę Sikorę i w inscenizacji Davida Pountneya. Za pulpitem dyrygenckim maestro Jacek Kaspszyk.

Muzyczne Spotkania z nagrodą Koryfeusz Muzyki Polskiej!

Za Wydarzenie roku uznano Muzyczne Spotkania z okazji 80-lecia Polskiego Wydawnictwa Muzycznego w Narodowym Forum Muzyki – za dwudniowe święto polskiej muzyki we Wrocławiu, które zgromadziło liczną publiczność i ponad pięciuset wykonawców podczas 34 koncertów, warsztatów i spotkań. 

Wyostrz słuch na ANAKLASIS NA FALI 2.0 i rewizje polskiej muzyki nowej

7 dni, 7 koncertów w Studiu im. Romany Bobrowskiej Radia Kraków, w tym 6 w formule recitali fortepianowych. 7 nowych programów zbudowanych wokół twórczości wybitnych kompozytorek i kompozytorów XX oraz XXI wieku. Polskie Wydawnictwo Muzyczne, wytwórnia ANAKLASIS i Radio Kraków zapraszają na drugą odsłonę cyklu koncertów ANAKLASIS NA FALI 2.0, która odbędzie się 24–30 listopada 2025 r.

Listopadowe prawykonania z katalogu Polskiego Wydawnictwa Muzycznego

Polska muzyka najnowsza zabrzmi w przedostatnim miesiącu 2025 roku w Warszawie, Krakowie, Łodzi i Katowicach. Usłyszymy kompozycje Marcela Chyrzyńskiego, Wojciecha Widłaka, Pawła Malinowskiego, Aleksandra Lasonia, Krzysztofa Wołka, Hanny Kulenty, Pawła Hendricha oraz Zbigniewa Bargielskiego. Szczególna prapremiera szykuje się także w Poznaniu, gdzie zobaczymy i usłyszymy najnowszą operę Elżbiety Sikory. Tych premier nie można przegapić!